niedziela, 21 lipca 2013
Koniec.
Kochani!
Nie wiem od czego zacząć, to napradę trudny dla mnie moment. Jak wiecie wszystko zawsze ma swój koniec. Blog nigdy nie był idealny, moje wypociny, nigdy nie dorównywały imaginom z innych blogów. Starałam się jak mogłam, aby utrzymać poziom bloga, jednak nie udało mi się to. Moge zrzucić to na karb tego iż bloga prowadziłam sama, jednak to nie jest jedyny powód. Ale to nie koniec mojej historii z pisaniem, postanowiłam założyć jeszcze jednego bloga z opowiadaniem o Harrym, link do niego wstawię na TEGO bloga niedługo. Serdecznie Zapraszam :)
A teraz nastał ten moment.
Oświadczam iż blog "teachmmehowtobe" zakończył swoją działalność z dniem 27.07.2013r
Dziękuję za wszystko...
Nie wiem od czego zacząć, to napradę trudny dla mnie moment. Jak wiecie wszystko zawsze ma swój koniec. Blog nigdy nie był idealny, moje wypociny, nigdy nie dorównywały imaginom z innych blogów. Starałam się jak mogłam, aby utrzymać poziom bloga, jednak nie udało mi się to. Moge zrzucić to na karb tego iż bloga prowadziłam sama, jednak to nie jest jedyny powód. Ale to nie koniec mojej historii z pisaniem, postanowiłam założyć jeszcze jednego bloga z opowiadaniem o Harrym, link do niego wstawię na TEGO bloga niedługo. Serdecznie Zapraszam :)
A teraz nastał ten moment.
Oświadczam iż blog "teachmmehowtobe" zakończył swoją działalność z dniem 27.07.2013r
Dziękuję za wszystko...
piątek, 12 lipca 2013
Ogłoszenie !!!
Z uwagi na to, że wyjeżdżam na wakacje a zaraz po powrocie idę do szpitala, w najbliższym czasie nie pojawi się żaden imagin. Postaram się w międy czasie coś napisać i wstawić :)
Adios <33
Adios <33
piątek, 5 lipca 2013
Harry #1
Jest pierwsza część Harreg'o mam nadzieję, ze się spodoba :D
~-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
~-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Chwiejnym
krokiem przeciskałam się przez spocony tłum pijanych nastolatków, poruszających
się w rytm muzyki, chcąc jedynie wydostać się z zatłoczonego miejsca. Dym
papierosowy dosłownie wypalał moje płuca, kiedy chciałam zaczerpnąć więcej
powietrza. Stanęłam w miejscu wzrokiem wypatrując wyjścia z tego
demoralizującego miejsca, które potocznie nazywane było klubem, jednak nijak mi
się to nie udawało. Kątem oka zauważyłam przyjaciółkę, która obściskiwała się z
nowo poznanym facetem, kompletnie nie zwracając na mnie uwagi. Westchnęłam
głęboko, kiedy kolejny raz podjęłam próbę wydostania się z klubu. Głośna
muzyka, znaczące ilości alkoholu w moich żyłam zaczęły dawać o sobie znać,
kiedy po wielu próbach w końcu udało mi się wyjść na zewnątrz. Zawroty w
głowie, suchość w ustach i lekki ból brzucha to wszystko co wtedy czułam.
Rękami zaczęłam pocierać odkryte ramiona, kiedy poczułam jak chłodny wiatr
otula moje ciało. Zaśmiałam się ze swojej własnej głupoty, kiedy uświadomiłam
sobie, że jestem zdana tylko i wyłącznie na siebie, iż rozładowaną komórkę
zostawiłam w domu, zanim jeszcze wyszłam do klubu. Schyliłam się trochę ściągając z siebie
wysokie szpilki, kiedy ból w stopach zaczął dawać o sobie znać. Z moich ust
uleciała niezbyt kulturalna wiązanka słów, kiedy moim oczom ukazały się
ciemno-brązowe buty. Zastanowiłam się dwa razy zanim odważnie się wyprostowałam
i spojrzałam na muskularną sylwetkę, łysego mężczyzny, który stał przede mną. Uśmiech,
który zagościł na jego twarzy kiedy zobaczył moją wystraszoną posturkę przed
sobą, definitywnie nie należał do tych przyjaznych.
-Jesteś
sama?- jego gruby głos, wydawał się być lekko rozbawiony, kiedy stałam przed
nim jak słup soli. Nie odpowiadałam, co było dla niego wystarczającą
odpowiedzią. Wielka dłoń mężczyzny oplotła moją talię, kiedy próbowałam się wycofać.
-Gdzieś się
wybierasz ?- jego głos kolejny raz zabrzmiał tuż obok mojego ucha. Przełknęłam
głośno ślinę, desperacko szukając wzrokiem kogoś kto mógłby mi pomóc w tej
sytuacji. Alkohol jakby wyparował z moich żył w obliczu ogromnego strach, który
zawładnął moim ciałem. Oczy otwarły się szerzej, kiedy dostrzegłam męską
posturę wysiadającą z czarnego samochodu. Chłopak zatrzasną drzwi od auta,
kierując się w stronę wejścia do klubu. Nie spuszczałam z niego wzroku, modląc
się aby odwrócił głowę. Zapiszczałam, kiedy mój napastnik zaczął przygryzać
skórę mojej szyi. Niespodziewanie wysoka sylwetka chłopaka się odwróciła.
Odnalazł ze mną kontakt wzrokowy. Stał w miejscu, kiedy niemo prosiłam o pomoc.
Jego usta uformowały się w literkę „o” kiedy zrozumiał o co mi chodzi. Mój
wzrok zaczął podążać za jego niepewnymi krokami, kiedy ostrożnie zbliżał się do
nas. Łysy mężczyzna był odwrócony tyłem do niego, więc miałam pewność, że go
nie zobaczy. Oczy bezwiednie napuściły się łzami, kiedy napastnik kolejny raz
szarpną zębami delikatną skórę mojej szyi. W jednej sekundzie poczułam jak jego
uścisk na mojej tali się rozluźnia, kiedy młody chłopak uderzył go kolanem w
kręgosłup. Mocno chwycił moją dłoń i pociągnął za sobą, podczas gdy, muskularny
potwór zwijał się z bólu. Biegłam boso, kurczowo trzymając dłoń chłopaka.
Automatyczny pilot otworzył samochód, który zaparkowany był pod klubem. Chłopak
pomógł mi wejść na siedzenie pasażera, a sam obszedł samochód aby po chwili
usiąść za kierownicą. Serce omal nie wypadło mi z piersi, kiedy dłonią
sięgnęłam do lekko opuchniętego miejsca tuż przy podstawie szyi. Kiedy już odjechaliśmy
na bezpieczną odległość od klubu, samochód zatrzymał się na poboczu. Zaschło mi
w gardle, kiedy chłopak sięgnął ręką do przycisku, co spowodowało, że w
samochodzie zrobiło się dużo jaśniej. Patrzyłam się na swoje ręce, które
nerwowo bawiły się rąbkiem sukienki, którą miałam na sobie.
-Wszystko w
porządku?- zachrypnięty głos wypełnił samochód. Przez chwilę zbierałam w sobie
odwagę, żeby ostatecznie odwrócić głowę w stronę chłopaka. Ciemne, kasztanowe
loki opadały na jego czoło. Intensywne, zielone oczy przeszywały mnie wzrokiem
zanim się ocknęłam.
-T…tak,
przepraszam…- wydukałam i znów skupiłam swój wzrok na pomalowanych na czerwono
paznokciach.
-Nie masz za
co, jestem Harry.- jego stosunkowo duża dłoń została wyciągnięta w moją stronę
co z wdzięcznością zaakceptowałam.
-[T.I].
Nie zdążyłam
nawet zareagować, kiedy samochód znów ruszył.
-Gdzie
jedziemy ?
-Do mnie.-chłopak
spojrzał na moją twarz kiedy w przerażeniu wpatrywałam się w przednią szybę
samochodu.-Nie skrzywdzę Cię..obiecuję.-dodał na co ja jedynie kiwnęłam głową,
nie będąc w stanie nic z siebie wykrztusić. Obojętność jaka w tamtej chwili
oblała moje ciało, była wręcz przytłaczająca.
czwartek, 4 lipca 2013
Louis
Pamiętam ten
dzień jakby to było wczoraj. 25
kwietnia, dzień moich 18 urodzin. Dzień jak co dzień, miałam go spędzić w
towarzystwie kubka gorącej herbaty w rękach, ale tak się nie stało. Nawet nie
zdajesz sprawy z tego jak się czułam kiedy w drzwiach do mojego pokoju ujrzałam
twoją twarz. Stałeś tak patrząc się na mnie a ja najnormalniej w świecie
płakałam ze szczęścia. Przyjaciel ? Nie, to za mało powiedziane. Bez chwili
zastanowienia wtuliłam się w twój tors, pragnąc jedynie zostać w twoich
ramionach do końca życia. Zachichotałeś cichutko kiedy mocniej oplotłam swoje
ramiona wokół twojej talii. Uśmiech okraszony dwoma rumieńcami na policzkach
pojawiły się na mojej twarzy, kiedy zacząłeś szeptać jak bardzo się za mną
stęskniłeś. Wszechogarniająca aura szczęścia, która pojawiała się kiedy tylko
znalazłeś się obok mnie, dała o sobie znać po przez mocniejsze bicie serca.
Mogłabym przysiąc, że również je słyszałeś. Mój głośny śmiech wypełnił pokój,
kiedy moim oczom ukazał się mały jasno-brązowy miś. Do dziś w głowie mam twoje
słowa kiedy mi go wręczałeś. Uśmiechnąłeś się delikatnie, kiedy musnęłam ustami
twój rumiany policzek.
Lekki wiatr
muskał nasze twarze, kiedy usiedliśmy na trawie w towarzystwie kilku
poustawianych w około świec. Twoje ręce były oplecione z przodu mojego ciała w
opiekuńczym geście, kiedy usiadłeś za mną i oparłeś swoją brodę o moje ramie. Poczułam
twój drżący oddech na swoim karku, kiedy delikatnie zacząłeś obracać mnie
przodem do siebie. Twoje dłonie kurczowo trzymały koniec twojego niebieskiego
T-Shirtu. Wstrzymałeś oddech, kiedy lekko ścisnęłam twoją dłoń, próbując dodać
Ci trochę otuchy. Potarłeś kciukiem u kostki moich palców, kiedy zebrałeś się
na odwagę aby spojrzeć mi w oczy. Lekko rozchyliłeś usta i zacząłeś mówić,
uważnie ilustrując moją reakcję. Wtedy zamarłam. Głębia twoich słów wprowadziła
mnie w stan chwilowej hibernacji, kiedy próbowałam przetworzyć to co do mnie
powiedziałeś. 2 magiczne słowa. Dosłownie rzuciłam się na ciebie chowając twarz
w zagłębieniu twojej szyi. Odetchnąłeś z ulgą, kiedy potwierdziłam swoje gesty
słowami. Od tego czasu połowa mnie to byłeś TY.
A teraz leżę
tutaj, twoja ręka znaczy rozmaite wzory na
obnażonej skórze moich pleców.
Miękkie usta raz co raz przywierają do delikatnej skóry moich ramion
zostawiając na niej malutkie buziaki. Odwróciłam się w twoją stronę, delikatnie
muskając ustami miejsce tuż po uchem. Zawsze broniłeś się od tego, ale tylko ja
wiedziałam, że masz tam „słaby punkt”. Ucałowałeś czubek mojego nosa kiedy
odnalazłam twoją dłoń i wplotłam w nią swoje palce. Ciepło bijące od ciebie,
ogrzewało moją drobną posturę. Poruszyłam się, kiedy usiłowałam zmienić pozycję
do spania. Odetchnąłeś z udawanym wyrzutem i uwolniłeś mnie z uścisku. Włożyłam
swoje udo między twoje, opierając policzek na twoich torsie. Twoja duża dłoń,
bez problemu odszukała moją. Zaśmiałeś się gardłowo, kiedy złożyłam dłoń w
pięść, nie pozwalając Ci złączyć naszych rąk.
Twoje spojrzenie dało mi do zrozumienia, więc rozluźniłam dłoń,
pozwalając na splecenie naszych palców.
-Idź spać,
już jest późno.-Twój cichy szept rozniósł się po pokoju.
-Kocham Cię.
-Ja Ciebie
też.-Odpowiedziałeś i zbliżyłeś swoją twarz do mojej. Twoje malinowe usta
delikatnie naparły na moje. Odsunąłeś się, jednak na tyle bym dalej mogła
masować twoje usta swoimi. Ostatni raz musnęłam twoje wargi, zanim opleciona
twoimi ramionami odpłynęłam w krainę nieświadomości.
środa, 26 czerwca 2013
Harry
Wydaje mi się, że jest to jeden z najlepszych imaginów jakie napisałam do tej pory :) Komentujcie <3 !
~-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cichutko
otworzyłem drzwi do sypialni dziewczyny, niepewnie stąpając bosymi stopami po
zimnej posadzce. Uniosłem wzrok i ujrzałem ją. Długie włosy kaskadami opadały
na jej ramiona, podczas gdy mocniej podkulała nogi pod brodę, napierając
plecami na drewnianą ramę łóżka. Stałem jak oniemiały, nie wiedząc co robić..
Usłyszałem jak dziewczyna cichutko pociąga nosem. Ostatni raz widziałem ją
płaczącą w wieku 12 lat, kiedy niechcący uderzyłem ją piłką. 5 lat potem pod wpływem chwili wyznaliśmy sobie miłość, co
z resztą oboje uznaliśmy za „jednorazowy wystrzał”, który nie powinien się wydarzyć.
Nie zdawała sobie sprawy z tego jak ogromne było moje zaskoczenie, kiedy
otrzymałem SMS z widomością, żebym przyjechał i pomógł leczyć złamane serce, i
nie wiem czemu to byłem ja, bo ostatni raz widzieliśmy się 2 lata temu, jednak
wbrew wszystkiemu ucieszyłem się. Podszedłem do łóżka, które delikatnie
zaskrzypiało pod moim ciężarem, dziewczyna nawet nie zareagowała. Moje dłonie
zadrżały ze zdenerwowania, kiedy próbowałem zamknąć dziewczynę w swoich
objęciach jednak nie mogłem. Nagle brunetka uniosła swoją głowę, obdarzając
mnie przepełnionym bólem spojrzeniem. Dokładnie zilustrowałem twarz dziewczyny
jednocześnie podziwiając jej piękne rysy twarzy. Z nastolatki stała się piękną
młodą kobietą. Moje oczy bezwiednie napełniły się łzami, kiedy ciemnooka
przyszywała mnie swoim spojrzeniem. Posadziłem ją między swoimi nogami,
przytwierdzając jej plecy ściśle do mojego torsu. Zastanowiłem się dwa razy,
zanim delikatnie oparłem swoją brodę o jej ramie, szepcąc jej do ucha uspokajające
słowa. Podciągnąłem nosem na co dziewczyna gwałtownie się odwróciła.
-Dlaczego
płaczesz, Harry ?-spytała.
-Bo ty płaczesz.-odpowiedziałem.
Brunetka
usiadła przede mną krzyżując nogi. Dopiero teraz byłem w stanie dostrzec w co
jest ubrana. Na sobie miała moją starą znoszoną koszulkę, którą zwykła nazywać
kiedyś „swoją ulubioną”. Uśmiechnąłem się pod nosem, co dziewczyna definitywnie
zobaczyła, gdyż chwilkę potem sięgnęła po poduszkę zasłaniając przy tym część
garderoby. Nastała niezręczna cisza. Po prostu płakaliśmy razem wpatrując się w
siebie nawzajem a ja najnormalniej w świecie nie wiedziałem co mam zrobić. Bałem
się wykonać jaki kolwiek ruch, żeby nie przekroczyć wyimaginowanej granicy,
która pojawiła się między nami. Rozchyliłem
ramiona, i ledwo się zorientowałem a ciemnooka siedziała wtulona we mnie mocząc
mi koszulkę swoimi słonymi łzami. Tak było idealnie. Była moja, cała i
bezpieczna. Ucałowałem czoło dziewczyny po czym delikatnie uniosłem jej drobne
ciało do góry. Ułożyłem ją z powrotem na łóżku dokładnie okrywając ją kołdrą.
Cofnąłem się i skierowałem w stronę drzwi.
-Harry?- usłyszałem
cichutki głos brunetki.
-Tak ?
-Zostań… proszę.
Stanąłem
lekko zdezorientowany, jednak po chwili niepewnym ruchem podszedłem do łóżka,
ściągając przy tym spodnie i jasno-niebieski T-Shirt. Stanąłem przed dziewczyną z nie do końca przekonaną
miną.
-Na pewno?- spytałem
jednak jedyne co uzyskałem to lekkie skinięcie głową.
Wszedłem pod
ciepłą powierzchnię kołdry. Ułożyłem się na plecach nie za bardzo wiedząc jaką
pozycję przybrać, żeby nie krępować siebie jak i dziewczyny.
-Harry,
proszę..-jej głos się załamał. Spojrzałem w jej stronę. Siedziała tuż obok mnie
jakby oczekując jakiego kol wiek gestu współczucia, którego po prostu jej nie dałem.
Podniosłem się oplatając dziewczynę swoimi ramionami i ponownie wróciłem do poprzedniej
pozycji. Pozwoliłem wtulić jej się we mnie według jej uznań. Czuwałem przy niej
całą noc, co chwilkę słuchając jej stłumionego szlochu. Zaświeciłem lampkę
nocną stojącą na malutkim białym stoliczku i odwróciłem się w stronę ciemnookiej.
Siedziała ze skrzyżowanymi nogami niemal zachodząc się z płaczu. Zarzuciłem na
ramiona dziewczyny moją bluzę, którą odnalazłem obok łóżka i wziąłem ją na
ręce, kierując się w stronę kuchni. Brunetka kurczowo trzymała się mojego
karku, kiedy chciałem posadzić ją na kuchennym blacie. Schowała twarz w
zagłębieniu mojej szyi dalej cichutko popłakując. Zamknąłem ją w swoich
objęciach delikatnie głaszcząc ją po plecach w geście uspokojenia. Kiedy
dziewczyna rozluźniła uścisk, zaparzyłem wodę na herbatę, dalej jedną ręką
przytrzymując ją w tali.
Zmusiłem ją
do wypicia kilku łyków gorącej cieczy, następnie wnosząc z powrotem do
sypialni. Sięgnąłem ręką aby zgasić lampkę ale dziewczyna mi przeszkodziła.
-Harry?
-Hmm?
Nic nie
odpowiedziała. Przysunęła się do mnie i usiadła na kolanach. Wiedziałem czego
oczekuje. Musnąłem nosem jej czerwony od łez policzek. Dziewczyna wplotła swoje
smukłe palce, pomiędzy moje loki, co wywołało falę dreszczy przechodzącą przez
moje ciało. Spojrzałem jej w oczy, tym razem ujrzałem smutek, który mieszał się
z ogromnym pragnieniem.
Przymknąłem powieki i delikatnie musnąłem malinowe usta
dziewczyny na co ona bardzo subtelnie zaczęła oddawać pocałunek.
-Kocham Cię,
Harry.
-Ja nigdy
nie przestałem.
~----------------------------------------------------------------
środa, 19 czerwca 2013
Niall
Troszeczkę smutny :") <http://www.youtube.com/watch?v=JigjU373SKY>włączamy i czytamy :)
~---------------------------------------------------------------------------------------------------
~---------------------------------------------------------------------------------------------------
Mocniej wtuliłam się w twój nagi tors, kiedy poczułam iż cienkie prześcieradło na moim nagim ciele, to zdecydowanie za mało w środku zimy. Obdarzałeś pocałunkami moje ramiona, czule przygryzając przy tym skórę. Co chwilkę szeptałeś mi do ucha czułe słówka, niemal w desperacji wyznając mi miłość. Delikatnie ujęłam twoją dłoń, splatając nasze palce. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo lubiłam te chwile, kiedy liczyliśmy się tylko my. Delikatnie ucałowałam wierzch twojej dłoni, następnie przykładając ją sobie do policzka. Wiedziałeś jak się czuję, kiedy jesteś przy mnie. Działałeś na mnie wręcz kojąco. Wiedziałeś co czuję, kiedy oznajmiałeś mi, że znów musisz wyjechać. Ciągły brak czasu dla mnie usprawiedliwiałeś „rozwojem kariery”. Nigdy nie widziałam w tym nic złego, jednak z czasem tok mojego myślenia przysłoniła wizja samotności. Do moich oczu napłynęły łzy, na samą myśl o tym, że za parę dni znów wyjedziesz zostawiając mnie samą, z tym cholernym poczuciem bezradności i malutkim serduszkiem, które biło tuż pod moim. Obiecałeś, że zawsze będziesz dla mnie kiedy będę Cię potrzebować-tak też było. Tylko moje potrzeby zwiększały się coraz bardziej. Z dnia na dzień było coraz ciężej. Nigdy Ci tego nie okazywałam, chciałam żebyś wiedział, że jestem silna i nie waże jak ciężko nam będzie wszystko przetrwamy dla nas. Wtedy usłyszałam coś, czego szczerze mówiąc nie chciałam usłyszeć.
-Obiecaj, że nigdy mnie nie opuścisz...proszę.- Powiedziałeś kierując swój przeszywający wzrok w moją stronę. Moja warga lekko zadrżała ze zdenerwowania, jednak nie umknęło to twojej uwadze, bo szybko przejechałeś po niej kciukiem czule całując usta. Delikatnie musnąłeś nosem mój policzek prosząc niemo o jakąkolwiek odpowiedź.
-Obiecuję.
Odsapnąłeś jakby z ulgą i przymknąłeś powieki, aby odpłynąć w krainę Morfeusza. Wtuliłam się w twoje ciepłe ciało najmocniej jak potrafiłam, chcąc być jak najbliżej fizycznie Ciebie jak tylko się dało. Kolejne łzy zebrały się w moich oczach, jednak tym razem pozwoliłam im bezkarnie spłynąć po policzkach. Nawet nie zdawałeś sobie sprawy, że to nasza ostatnia noc razem. Zamknęłam powieki, niemal na siłę próbowałam opóźnić moment w którym miałam odejść. Wiedziałam, że jutro już nie ujrzę twojej twarzy i wiedziałam, że będę kochała Cię bardziej niż robiłam to na początku, i przepraszałam Cię w myślach, że to w ten sposób się rozstaniemy, ale uwierz, że gdybym wtedy miała jedno życzenie to wykorzystałabym je aby zostać przy tobie choć jeden dzień dłużej, ale nie mogłam.
Wstałam cichutko zakrywając swoje nagie ciało. Spojrzałam ostatni raz na twoją piękną twarz. Delikatnie musnęłam ustami twój zaróżowiony policzek a następnie pełne malinowe usta, za których smakiem codziennie tęskniłam, chociaż nie chciałam tego do siebie dopuścić, taka była prawda. Kochałam Cię takiego jakim byłeś, nie takiego jakim wykreowały Cię media.
Delikatnie uniosłam twoją rękę i położyłam ją na swoim brzuchu. Uśmiechnąłeś się przez sen, obracając przy tym na drugi bok. Chwyciłam przygotowaną wcześniej walizkę, obdarowałam sypialnię przelotnym spojrzeniem. Pierwszy wspólnie obejrzany film, miliony skradzionych sobie nawzajem pocałunków. Poranne bitwy na poduszki, a to wszystko wiązało się z TOBĄ. Wyszłam z domu, jedyne co po sobie zostawiając to mały list.
„Niall
Kocham Cię. Najbardziej na całym świecie, miłość jaką Cię darzę, szczerze mówiąc jest nie do opisania. Ale to był czas, czas na zmianę. Jestem pewna, że pokochałbyś naszego dzidziusia tak samo jak ja albo nawet i bardziej. Ale dobrze wiesz, że to nie jest czas na dziecko. Wybacz i zapomnij.
Kocham [T.I]"
*4 lata później*
-Mamusiu dlaczego się zatrzymałaś ?- zapytała dziewczynka wpatrując się we mnie z zaciekawieniem. Nie odpowiedziałam tylko stałam dalej. Mój wzrok cały czas skierowany był na kobietę z dosyć wyraźnie zaznaczonym brzuszkiem. A obok niej niebieskooki, opalony blondyn. „Nie zmienił się” pomyślałam. Jedną rękę położył na brzuszku kobiety, obdarzając jej policzek czułym całusem.
Nie żałowałam. Nie mogłabym.
Pomimo rozstania każde z nich chociaż raz zawisło na wieszaku wspólnych wspomnień.
Subskrybuj:
Posty (Atom)